
mokwam
Użytkownik-
Postów
73 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez mokwam
-
Temat stary jak świat i powtarzający się przed każdym sezonem. TYLKO INKUBATORY FABRYCZNE OD SPRAWDZONYCH PRODUCENTÓW - ŻADNYCH GARAŻOWYCH SAMORÓBEK. Każdy, kto będzie trzymał się tej zasady bedzie się mógł pochwalić co najmniej dobrymi wynikami inkubacji. PS. Inkubator w powyższego linka równiez polecam osobiście (i nie chcę nawet zgrzewki piwa ) Pozdrawiam,
-
W warunkach domowych nie ma żadnego sensu stosowanie drogich pomp do utzrymywania odpowiedniej wilgotności. W fabrycznych inkubatorach producenci zapewniają odpowiednią ilośc kanałów wodnych, których odpowiednie wykorzystanie zapewnia odpowiednią do inkubacji wilgotność. Ilość "zalanych" kanałów producent podaje w instrukcji obsługi i z doświadzcenia wiem, że jest tak jak piszą. Oczywiście zgadzam się jak najbardziej, że kontrola wilogotności jest sprawą bardzo ważną. Ja osobiście w swoim inkubatorze zastosowałem dwa niezależne od siebie higrometry. Pierwszy jest zamontowany na stałe w pokrywie inkubatora i pokazuje wilgotnośc podgrzewanego już powietrza (urządzenie znajduje się nad elementem grzewczym i witarkiem rozprowadzającym). Drugi higrometr jest wyposażony w zewnętrzną sondę pomiarową która jest umieszczona bezpośrednio na tacy obrotowej na której układa się jajka. Wskazania tego drugiego higrometru jest zdecydowanie ważniejsze ponieważ pokazuje wilgotność jaka działa bezpośrednio na jaja. Jak się okazuje w praktyce higrometr zamontowany w pokrywie pokazuje wilgotnośc nieco niższą co jest w naturalny sposób spowodowane wyższą temperaturą w bezpośrednim sąsiedztwie elementu grzejnego (w takich samych warunkach obydwa higrometry mają dokładnie takie same wskazania, co jest dowodem, że oba wskazują poprawnie). U mnie takie dosyć dokładne kontrolowanie wilgotności zaowocawało jak na moje oko rewelacyjnym wynikiem wylęgu jaj przepiórczych. Dokładniej mówiąc z 68 jajek wykluło się 57 przepiórek. Pytasz też o dokładnośc higrometrów. Nic prostszego do sprawdzenia - wystarczy umieścić urządzenie powiedzmy 10 centymetrów nad czajnikiem z gotującą się wodą i sprawdzić wskazanie. Prawidłowo higrometr powinien pokazywać pomiędzy 90 a 100 procent. I jeszcze jedna bardzo istotna uwaga odnośnie dokładności higrometrów. Otóż trzeba pamiętać, że nie są to przyrządy laboratoryjne, a raczej wskaźniki i są obarczone pewnym błędem pomiarowym (w praktyce około +/- 5 prcent). Każdy jednak dobrze wie, że wymagana wilgotność do inkubacji jaj jest podawana w pewnym zakresie (z reguły +/- 10%) i błąd pomiarowy na poziomie 5% nie ma najmniejszego wpływu na prawidłową inkubację. Pozdrawiam,
-
Zasadniczo nie ma przeciwskazań. Hodowla to hodowla i w każdej bażant w mniejszym lub większym stopniu będzie przyzwyczajony do człowieka. Oczywiście bażanty z tzw. półdzikich hodowli są zdecydowanie mniej oswojone od bażantów z małych wolierowych hodowli, ale należy pamiętać, że bażant równie szybko "dziczeje" wypuszczony na wolność, jak i przyzwyczaja się do "niewoli" w wolierze - choć w tym drugim przypadku taki "dzikus", może na początku troszkę szkód w wolierze narobić.... Pozdrawiam,
-
karmidła ocynkowane czy z tworzywa sztucznego
mokwam odpowiedział(a) na zbyniu78 temat w Urządzenia hodowlane
Zdecydowanie tworzywo sztuczne..... Ocynk niestety ma właściwości utleniające, co jest szkodliwe dla każdego organizmu żywego. Jeżeli potrzebujesz jednak czegoś mocniejszego jak plastik, polecam karmidła ze stali nierdzewnej - drogie, ale na wieki..... Pozdrawiam... -
Dla bażantów zresztą podobnie jak dla większości ptaków zdecydowanie lepszą opcją jest śnieżna zima. Wynika to po prostu z faktu, że ptaki potrafią absorbować sobie wodę właśnie ze śniegu. W przypadku braku śniegu i dużych mrozów ptaki mają naprawdę duży problem ze znalezieniem wody. Pozdrawiam,
-
Sposób na lisa, który robi podkopy
mokwam odpowiedział(a) na dominikp64 temat w Urządzenia hodowlane
Taka mała porada dla wszystkich zamierzających zastosować jako zabezpieczenie woliery pastucha elektrycznego: - nie oszczędzajcie na zakupie elektroryzatora!!! Większość dostępnych na rynku tanich pastuchów działa poprawnie z przewodem do 100 metrów. Przykładowo jeżeli mamy wolierę 5 na 5 metrów to do dobrego zabezpieczenia woliery potrzebujemy rozciągnąc 6 do 7 przewodów co 10 centymetrów i to da nam to barierę wysokości 60 do 70 centymetrów czyli spokojnie wystarczającą na lisa. Jak łatwo policzyć taka bariera wymaga już 120 do 140 metrów przewodu i może wydaje się to niewiele ponad rzeczone 100 metrów to prawda jest taka, że pastuch nie będzie w stanie wystaraszyć nawet myszy (fizyki nie da sie oszykać... ) No i potem oczywiście będzie biadolenia na forum, ze pastuch elektryczny nie jest nic wart, a to jest nieprawdą gdyż dobrze zaprojektowana bariera elktryczna (pastuch) jest świetnym zabezpieczeniem przed drapieżnikami. PS. Przy dobrze zaprojektowanej i wykonanej barierze elektrycznej na lisa w zupełności wystarczy impuls o mocy 2 Joule i futro lisa nie ma tu praktycznie żadnego znaczenia.... Pozdrawiam, -
Pytanie jak to pytanie - nie każdy jest elktrykiem czy elektronikiem. Urządzenia grzewcze są tak napradę zwykłymi opornikami - czyli prosto mówiąc spadek napięcia spowodowany oporem przewodnika zastosowanego do budowy urządzenia powoduje wzrost temperatury. Nie ma więc znaczenia czy termolegulator jest do płyty grzewczej czy do przewodu grzewczego - to i to jest urządzeniem oporowym, więc termoregulator będzie działał bez zarzutu. Ważne w tym wypadku jest tylko aby moc regulatora była wyższa od mocy urządzenia grzewczego bo w przeciwnym wypadku możemy od razu pożegnać się z regulatorem z którego po kilku minutach pracy po prostu "pójdzie dym".... Pozdrawiam,
-
garzew2 dzięki za uznanie dla mojego wykładu pod powyższym linkiem Ale i tak dodam jeszce coś od siebie: Zdecydowanie zagdzam się z wszystkimi przedmówcami - folia to co najmniej bezsensowny pomysł. Powiem więcej: osłanianie woliery bażantom łownym to już grubo przesadzony pomysł. Budka taka typowa jakie budują myśliwi jest wystarczającym schronieniem dla bażantów, a i tak bardzo żadko z niej korzystają. Zresztą niech pomysłodawcy osłaniania wolier bażantom łownym pokażą mi takie osłony w naturalnym środowisku w jakim występują bażanty łowne..... Pozdrawiam,
-
bażanty łowne i kuropatwy w jednej wolierze
mokwam odpowiedział(a) na jacob temat w Karmienie i pielęgnacja.
Drzewka powinny wytrzymać "działanie" kuropatw - przynajmniej u mnie nic złego z drzewkami jak do tej pory nie zrobiły. Na pewno z kuropatwami nie ma szans żadna trawa, zwłaszcza ta świeżo wyrastająca - w grzebaniu w ziemi są po prostu mistrzami. Sprawdza się natomiast proso, gdyż jest dosyć "twadre", ale pod warunkiem, że wpuścimy kuropatwy do woliery dopero jak proso jest już w miarę wysokie (minimum 30 cm.) - ze świeżo posianego oraz bardzo młodego (niskiego) na pewno nic nie zostanie. Pozdrawiam, -
To zależy o jakim gatunku bażantów mówimy. W przypadku bażantów łownych czy kuropatw polnych czyli naszych rodzimych gatunków nie ma najmniejszego problemu z przezimowaniem na zewnątrz w niskich temperaturach. Pamiętaj, że w naturze ptaki te nie mają żadnych kurników czy tym podobnych budowli. Jedyne na co mogą liczyć to budki i paśniki budowane przez myśliwych w których dodatkowo dokarmia sie te ptaki oraz naturalne kryjówki typu zagajniki i zakrzewienia (oczywiscie o tym, że w zimie nikt nie podaje im ciepłej wody do picia chyba już nie trzeba wspominać). Ja osobiście całą zimę trzymam bażanty łowne i kuropatwy polne, razem w jednej wolierze. Jest to woliera tylko z jednej strony podczepiona do ściany, więc praktycznie nieosłonięta. Faktem jest, że moja woliera jest dosyć intensywnie zakrzewiona, ale w zimie jak spadną liscie to zakrzewienie tak naprawdę niewiele daje. Do schronienia w tym przypadku ptaki mają do dyspozycji wkomponowane w wystrój woliery dwie budki (dokładnie takie jakie budują myśliwi) z tym, że jedna jest odwrócona w kierunku wschód-zachód a druga w kierunku północ-południe, co zawsze zapewnia im możliwość schronienia się przed wiatrem niezależnie od kierunku z którego wieje. Szczerze powiedziawszy moje ptaki korzystają z tych budek tak naprawdę tylko w czasie deszczu a zimą niezależnie od temperatury tylko jak wieje wiatr - przy bezwietrznej pogodzie siedzą całym stadem "wtulone" w siebie i tutaj mała ciekawostka i dosyć rzadki widok: pisząc całe stado mam na myśli bażanty i kuropatwy razem. Pamiętać również trzeba, że ptaki w wolierze mają dodatkowy "bonus" do spokojnego przezimowania w postaci regularnego dokarmiana. Ja w okresie zimowym dorosłym ptakom do jedzenia jakie podaje im przez cały rok dodaje trochę gotowej paszy stoswanej w chodowli brojlerów. Podstawową funkcją tej paszy jest przy chodowli brojlerów spowodowanie przyrostu masy mięśniowej. W przypadku dorosłych bażantów czy kuropatw przyrost masy mięśniowej nie jest już możliwy więc pasza ta powoduje u nich przyrost tkanki tłuszczowej, która jak wiadomo w sposób naturalny zapewnia ptakom utrzymanie naturalnej ciepłoty ciała. Co do pojenia w takich warunkach to osobiście uważam, że stosowanie podgrzewanych poideł w których woda nie zamrza jest działaniem pozostającym troszkę w niezgodzie z naturą. Dziko żyjące bażanty mogą liczyć jedynie na to, że nie wszystkie potoki czy rzeczki zamarzną, ewentualnie mogą wykorzystać swoją naturalną umiejętność "odzysku" wody ze śniegu (o ile oczywiscie ten śnieg jest). Ja podaję ptakom raz dziennie wodę w temperaturze pokojowej z której mogą korzystać do czasu aż po prostu zamarznie (bardzo szybko się nauczyły, że jak dostaną wodę to piją od razu, bo nastęna dawka bedzie dopiero jutro....) Moim zdaniem taki "zimny wychów" powoduje, ze ptaki są dużo odporniejsze na choroby i przede wszytkim na niesprzyjające warunki atmosferyczne, a wiadomo jaką pogdę potrafi zaserwować nasz klimat.... Pozdrawiam,
-
Witam, Mógłbyś kilka fotek zamieścić i napisac czy jest możliwa wysyałka ptaków?
-
Sposób na lisa, który robi podkopy
mokwam odpowiedział(a) na dominikp64 temat w Urządzenia hodowlane
Nie ma lepszego sposobu jak dobry pies - oczywiście poza dobrą dubeltówką...... -
bażanty łowne i kuropatwy w jednej wolierze
mokwam odpowiedział(a) na jacob temat w Karmienie i pielęgnacja.
Z praktycznego punktu widzenia nie ma prawie żadnych przeciwskazań do wspólnego trzymania bażantów łownych z kuropatwami polnymi. Piszę prawie ponieważ nie jest to możliwe w okresie lęgowym. Po pierwsze bażanty (zwłaszcza koguty) w okresie lęgowym sa bardzo agresywne i tolerują na swoim terenie tylko swoje kury (i tutaj mała ciekawostka - nie zawsze samiec bażanta wychodzi zwycięsko ze starcia z samcem kuropatwy, gdyż te pomimo, że mniejsze są wyjątkowo ambitne), a po drugie kuropatwy w okresie lęgowym łączą się w pary i nie toleruja jakichkolwiek innych ptaków, nawet innych kuropatw. Poza okresem lęgowym te dwa gatunki moga przebywać razem i nic złego sie nie dzieje. U mnie w wolierze poza sezonem legowym razem przebywa podstawowe stado bażantów (1 kogut + 6 kur) oraz 3 pary kuropatw, które na wiosne rozdzielam parami do małych wolier rozrodowych. Takie wspólne zimowanie ptaków w jednej wolierze jest bardzo wygodne choćby ze względu na pojenie ptaków zimą (mamy na utrzymaniu tylko jedno poidło zamiast kliku, a jak wiadomo poidła w zimie zamarzają). -
Zgadzam się, że bażant to jednak dzikie zwierze, choć z tymi hodowlanymi nie jest tak do końca. Moje stado w całości składa się z bażantów wyklutych w niewoli, które nie mają prawa wiedzieć co to jest wolność, a mimo to żadna z kur nie dała jak do tej pory się oswoić - wręcz przeciwnie, zachowują się jakby były co dopiero schwytane. Fakt, że u mnie bażanty mają dużą wolierę i zasadniczo są niepokojone tylko w czasie karmienia. W tym stadzie jest jeden kogut, którego zakupiłem jak miał około 5 tygodni. Na początku zachowywał się jakby był kompletnie dziki (wręcz rozbijał się o wolierę jak tylko mnie zobaczył). W ciągu 3 -4 miesięcy bez specjalnych zabiegów z mojej strony oswoił się do tego stopnia, że nie tylko je z ręki i daje się pogłaskać, ale wręcz chodzi koło nogi kiedy na przykład wchodzę do woliery żeby ją posprzątać. Moim zdaniem na oswojenie bażanta nie ma jakiekjś sztywnej reguły - wszystko zależy raczej od charakteru danego osobnika.
-
Jak zaostosujesz sie do tego co jest napisane na ulotce to na pewno wszystko będzie w porządku.
-
Kreda pastwena jest tylko dodatkiem paszowym bardzo bogatym w wapń. Podaje się ją zwierzętom w okresach dużego zapotrzebowania na wapń. Preparaty typu POLFAMIX są mieszanką witam oraz mikroelementów potrzebnych do prawidłowego rozwoju zwierząt. Nie widzę sensu w podawaniu tylko jednego składnika skoro za jednym zamachem można wzogacić dietę bażantów o wszystkie niezbędne witaminy i minerały.
-
Spokojnie możesz silkikonowego przewodu grzewczego używać na zewnątrz. Silkikon jest materiałem całkowicie wodoodpornym i nie ma możliwości żadnego spięcia spowodowanego przez wodę. Zresztą takie silikonowe przewody grzewcze od lat stosuje się na przykład do podgrzewania podłoża w terarriach i są one całkowicie bezpieczne.
-
Strony internetowe i blogi
mokwam odpowiedział(a) na RADEK-ZAMOŚĆ temat w O wszystkim.... i o niczym...
Zgadzam sie z przedmówcą. Strona naprawdę fajnie zrobiona - no ale jest i na czym bazować.... Gratuluje naprawdę sporego wachlarza posiadanych w hodowli gatunków. U mnie na razie bażanty łowne, kuropatwy polne i przepiórki, ale też mam nadzieję na dalsze poszerzenie gatunkowe hodowli, w pierwszej kolejności o występujące u nas naturalnie kaczki: krzyżówki, głowienki i czernice. Wtedy też pewnie "wyprodukuję" jakieś www. Pozdrawiam, -
Najprościej i najtaniej jest dodawać bażantom do picia preparaty witaminowe dla drobiu. Ja osobiście podaję POLFAMIX dla drobiu przez cały rok. Zauważyłem że zaspokaja on zapotrzebowanie na witaminy do tego stopnia, że ptaki nawet w sporym zagęszczeniu nie dziobią się (zauważyłem to w wolierze dla młodych ptaków w której jak jest "urodzaj"to potrafi się zrobić ciasno). W okresie od lutego do czerwca/lipca, ptakom w wolierze rodzinnej (stado podstawowe) zwykły POLFAMIX zastępuję wersją tego samego preparatu z tym, że przeznaczonego dla niosek. Dzięki temu uzyskuję się naprawdę dobrą i regularną nośnośc kur w okresie lęgowym. Moje stado podstawowe składające się z 1 koguta i 6 kur osiągnęło średnią 53 jaja na jedną kurę w tym roku. Biorąc pod uwagę, że średnio kura na wolności znosi 17 jaj i przy utracie lęgu (w sensie zniesionych a jeszcze nie wysiedzianych jaj) jest w stanie (choć zdarza się to rzadko) powtórzyć lęg maksymalnie dwa razy (sumarycznie 3 lęgi rocznie), to w warunkach wolierowych gdzie "podbiera" się jaja jest to chyba maksimum jakie można "wyciągnąć" od jednej kury. Pozdrawiam,
-
Według mnie wszystko jest z tym bażantem w porządku - zwłaszcza jeżeli nie jest to bażant tegoroczny. Bażanty po zakończeniu niesienia jaj zaczynają sie pierzyć. Trwa to mniej więcej do końca września. Po okresie pierzenia samce bażantów ponownie zaczynają swoje zaloty. Oczywiście nie dojdzie w wyniku tych zalotów do rozrodu i niesienia jaj przez kury, bo z tym muszą poczekac do wiosny, ale nie zmienia to faktu że późna jesienią koguty bażantów robią sie po prostu "kochliwe". A może po prostu zakupiłeś "bażanta erotomana" Pozdrawiam,
-
Ja w zeszłym roku kupiłem dokładnie coś takiego: allegro.pl/inkubator-legowy-do-jaj-wylegarka-klujnik-lcd-i2792463453.html Jest to co prawda półautomat (konieczność ręcznego obracania jaj), ale świetnie utrzymuje temperaturę i przede wszystkim bardzo cicho pracuje. Istnieje mozliwość dokupienia do tego inkubatora napędu do tacy i wtedy mamy pełny automat. Można tez od razu kupić automat, ale niestety wtedy trzeba się liczyć z wydatkiem nie 300 a około 600 złotych. Moim zdaniem przy 56 jajkach jakie mieści taca ręczne obracanie jajek to sama przyjemność z brania udziału w wylęgu - no i dwa razy dziennie mamy wszystko pod kontrolą. Można oczywiście kupić coś znacznie tańszego z tak zwanej garażowej produkcji, ale szczerze powiedziawszy nie spotkałem zbyt wielu pochlebnych opinii na różnego rodzaju forach o takich samoróbkach.
-
Niestety w warunkach wolierowych bażanty niechętnie wysiadują jajka. Oczywiście jeżeli mają bardzo dobre warunki to zdaża się, że kura "usiądzie" na jajkach, ale przynajmniej w moim przypadku to się jeszcze nie zdażyło. Zdecydowanie do wylęgu polecam inkubator. W tym roku przeprowadziłem mały eksperyment. Zebrałem odpowiednią ilość jaj jakie były mi potrzebne do inkubatora, a następne zniesione jaja zostawiłem kurom w wolierze. Miałem nadzieję, że kury zaczną wysiadywać, ale niestety tak się nie stało pomimo iż uważam, że w mojej wolierze mają bardzo dobre warunki. Natomiast wylęgalność w inkubatorze miałem na poziomie 75% co jak wezmę pod uwagę, że całe stado składało sie tylko i wyłącznie z młodych bażantów (jednorocznych) uważam za całkiem niezły wynik.
-
Sprawa z pozbywaniem sie opierzenia ptactwa jest bardzo podobna do pozbywania sie szczeciny na przykład u trzody chlewnej. Najważniejszą rolę odgrywa tutaj wpsomniana wcześniej gorąca woda, ale woda odpowiednio do tego celu przygotowana. Otóż wodę należy doprowadzić do wrzenia a następnie jak to się mówi w branży "zahartować". Brzmi może i poważnie, ale tak naprawdę wystarczy tylko do 10 litrów zagotowanej wody wlać gwałtownie około 0,5 litra zimnej wody. Czas "oparzania" delikwenta też jest oczywiście bardzo istotny, ponieważ temperatura wody ma doprowadzić do "rozluźnienia" naturalnej sprężystości skóry (głównie naskórka, który jest najtwardszy) a nie do ugotowania pacjenta. Nie da się jednoznacznie określić czasu parzenia - najprostsza metoda to próba wyrwania podczas oparzania powiedzmy 4 piór na raz. I tutaj też istotna uwaga: nie da sie tak oparzyć ptaka, żeby mu pióra same powypadały (za pięknie by było) - muszą stawiać pewien opór przy wyrywaniu, ale skóra nie ma prawa ulec przy tym porwaniu. Na koniec należy jeszcze pamiętać, że po oskubaniu, każdego ptaka należy "opalić" nad ogniem (najlepiej do tego nadaje się propan-butan lub skażony spirytus czyli popularny denaturat) celem pozbycia się częściowego owłosienia, które każdy a zwłaszcza dziki ptak posiada pomiędzy piórami. Po za tym proces ten znacznie poprawia jakość i smak samej skóry po przygotowaniu do spożycia. Cóż na koniec pozostaje życzyć sukcesów w "skubaniu".......