Skocz do zawartości

mokwam

Użytkownik
  • Postów

    73
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mokwam

  1. Zasadniczo jeżeli jaja pochodziły od bażantów łownych to nie powinna się taka sytuacja zdarzyć, ale... Wystarczy, że w poprzednim pokoleniu któraś z kur była pomieszana z bażantem mongolskim (kura łowna + kogut mongolski). Z takiego połączenia zdecydowana większość młodych będzie miała ubarwienie bażanta łownego (u bażantów dominujące są geny kury), jednak będą zawsze posiadać część genów po bażancie mongolskim, które wcześniej czy później się ujawnią. Generalnie świadczy to tylko o tym, że nie jest tak jak napisałeś w swoim poście i Twoje lub Kolegi stado wcale nie jest czyste rasowo... Swoją drogą bażant mongolski jest moim skromnym zdaniem dużo ładniej upierzony od łownego i rośnie nieco większy (oczywiście mówimy tu o czystej rasie, bo Twoje pisklaki ze zdjęcia to 100% mieszańce, skoro jak twierdzisz pochodzą z jaj bażanta łownego).
  2. To są pisklęta bażanta mongolskiego.
  3. Jak cena bażantów pstrych?
  4. I jeszcze jedna mała uwaga... Napisałeś, że "masz problem z parką bażantów łownych". Otóż kolego powienieneś wiedzieć, że bażantów łownych nie trzymie się w "parkach". Parwidłowa proporcja to jeden kogut na 6 do 7 kur. Z powyższego wynika, że opcja numer dwa (kogut specjalnie niszczy jaja) ma u Ciebie miejsce na 99%. Pozdrawiam,
  5. Skoro jak twierdzisz bażanty mają wszystko co trzeba to pozostaja nadal dwie opcje takiego stanu rzeczy: - niszczą jaja przypadkowo ze względu na małą powierzchnię woliery (po prostu na przykład wystraszone...), - i bardziej prawdopodobne, a wynikające z naturalnego zachowania kogutów niszczenie jaj właśnie przez koguty. W naturalnych warunkach kura niesie jaja z daleka od koguta ponieważ ten zafascynowany "kopulacją" jest w stanie zniszczyć i zniszczy jaja byle tylko jak najdłużej kury pozostawały przy nim. W wolierach ponieważ kury nie odchodzą taka sytuacja zdarza się bardzo rzadko, ale nie można niestety jej całkowicie wykluczyć. Pozdrawiam,
  6. Wojtek, Zgadzam się z wszystkim co napisałeś, z tym małym ale, że ostanio w związku z coraz liczniejszym występowaniem bażanta w łowiskach zaczyna się on w sposób naturalny (po prostu poszukując nowych przestrzenia życiowych) rozprzestrzeniać na tereny, na których do tej pory nie występował. Nie wiem czy wiesz, że ostatnimi czasy bażanty pojawiły sie w łowisku KŁ "Głuszec"w Wiśle. No gdzie jak gdzie, ale w górach (no powiedzmy nie za wyskoich, ale jednak) to raczej bażant nigdy nie występował, a tu nagle pojawił sie na jesieni i utrzymuje się do dzisiaj. Koledzy są tak zafascynowani nowym ptakiem w łowisku, że nawet założyli małą hodowlę aby zasilić już istniejąca populację nowymi ptakami. Do hodowli podeszli z takim zanagażowaniem, że nawet zaopatrzyli się w najlepsze w okolicy kury, czyli kury z mojej woliery (ach ta wrodzona skromność...). Pozdrawiam,
  7. Nie ma takiej zasady, że pierwsze jajka są czyste. Owszem z doświadczenia wiem, że jest pewien odsetek jaj czystych (może nawet nieco wyższy jak wśród jajek zniesionych później), ale nie można generalizować że pierwsze jajka do niczego się nie nadają. Ja na przykład w zeszłym roku miałem wysoką wylęgalność na poziomie 80%, a wylęgalność z jajek zebranych w pierwszym tygoniu wynosiła około 60%. Pozdrawiam,
  8. mokwam

    Niosą już?

    No ja mam troszkę więcej bażantów bo 4 stada podstawowe (mongolskie, węgierskie, 2 x obrożne) po 7 kur + 1 kogut i z zeszłego tygonia, od wczora jw inkubatorze mam już 92 jajka. Jak na razie średnia 3 i trochę jaja od kury na tydzień czyli bez żadnej rewelacji, ale nie oszukujmy się - dopiero się zaczęło i to i tak jak na mój gust za wcześnie. Jak tylko pogoda sie utrzyma tak jak do tej pory to będzie lepiej i to dużo lepiej . Pozdrawiam,
  9. W skrócie i według prawa wygląda to mniej więcej tak: •odławianie zwierząt dzikich przez osoby postronne-jest wykroczeniem podlegającym karze aresztu lub grzywny. •zabijanie,chwytanie,umyślne płoszenie i niepokojenie ptaków,przechowywanie ich jaj jak i wydmuszek, niszczenie gniazd,siedliski ostoi ptaków jest zabronione. •warunkowo dopuszczone jest odłowienie zwierząt dzikich „ w celu udzielenia im pomocy weterynaryjnej i przemieszczenia do ośrodków rehabilitacji zwierząt oraz przetrzymywania w tych ośrodkach na czas odzyskania zdolności do samodzielnego życia i przywrócenia ich do środowiska przyrodniczego”.Może być dokonane jedynie przez osoby odpowiednio przeszkolone lub przez lekarzy weterynarii i tylko metodami mało inwazyjnymi dopuszczonymi przez stosowne przepisy. A najlepiej skontaktuj się z najbliższym Kołem Łowieckim. Myśliwi znają się na tych wszystkich przepisach i na pewno chętnie pomogą pozbyć się problemu. Pozdrawiam,
  10. System "montowania" na dzioby może i lepszy od tradycyjnego, jednak zawsze to metal... Ja stosuję zwykłe plastikowe i nigdy żaden bażant nie miał z tego powodu problemów zdrowotnych. Poza tym ten model który ja stosuje nie ogranicza tylko widoczności tak jak tzw. "okulary", a w sposób fizyczny uniemożliwia dziobanie się bazantów. Przy tym nie stanowi najmniejszego problemu przy pobieraniu pokarmu przez bażany, nawet jeżeli podajemy całą kukurydzę (razem z kolbami) to bażanty nauczą się ją skutecznie wydziobywać... Poniżej fotka. Pozdrawiam,
  11. Ja osobiście też nigdy nie spotkałem się z metalowymi nakładkami na dzioby. Moim zdanie nie jest to najlepsze rozwiązanie, no chyba, że te nakładki wykonane są z jakiegoś metalu szlachetnego (srebro, złoto lub platyna ). Wykonanie z normalnej stali według mnie nie wchodzi w grę ze względu na korozję jakiej w naturalny sposób ulegają zwykłe metale. Nawet ocynk według mnie nie pomoże bo równiez podlega utlenianiu a jego tlenki są szkodliwe (zapytajcie pierwszego lepszego spawacza, który miał do czynienia z ocynkiem w jakim stanie są jego płuca...). Ta samam sytuacja dotyczy aluminium... Pozostaje stal nierdzewna lub chirurgiczna, z tym małym ale, że nasadki wykonane z tych stali musiałby ważyć z 10 deko. Ja osobiście nie zafundowałbym moim bażantom takiego ciężaru na dziobach. Osobiście używam zwykłych nasadek plastikowych i jestem z nich bardzo zadowolony (lekkie, tanie, nieszkodliwe dla ptaków i faktycznie spełniające swoje zadanie). Pozdrawiam,
  12. Zdecydowanie zgadzam się z przdmócą: bażanty muszą być odpowiednio i własciwie karmione od samego początku. Do zimy zasadniczo bażant z chwilą obniżenia temperatury przygotuje się sam. Nie trzeba stosować jakichś specjanych dodatków paszowych aby bażanty przezimowały. W naturze zima jest dla ptaków najtrudniejszym okresem do przeżycia a jednak jakoś im się to udaje, oczywiście z drobną pomocą głównie myśliwych, którzy dokarmiają te ptaki regularnie. W zimie najlepiej jest podawać bażantom pszenicę i kukurydzę (ta zawiera niezwykle duże ilości białka a do tego jest przez bażanty wprost uwielbiana), a wręcz niewskazane jest podawanie karmy która zamarza, takiej jak na przykład tartej marchwi. Jeżeli zima jest śnieżna to nie trzeba nawety bażantom podawać dodatkowo wody. Ptaki te świetnie potrafią sobie przyswoić wodę po prostu ze śniegu. Oczywiście jeżeli jest mróz a nie ma śniegu trzeba bażantom podawać wodę, ale wystarczy to robić raz maksymalnie dwa razy dziennie. Ptaki szybko się nauczą, że woda jest tylko po podaniu a potem zamarza i wypiją jej tyle żeby starczyło im do następnego dnia. PS. Mam jakieś nieodparte wrażenie, że już kiedyś pisałem o tym dosyć obszernie , Pozdrawiam,
  13. Ja już chyba widziałem tego typu pytania na tym formum...Ile razy jeszcze trzeba będzie powtórzyć, że nie można łapać żadnych dziko żyjących zwierząt. W Polskim Prawie nazywa się to kłusownictwo i podlega karze pozbawienia wolności do lat 5-ciu. Pozdrawiam,
  14. Panowie, Po pierwsze zacznijmy od tego o jakie pisklęta chodzi?... Każdy gatunek ma inne wynagania... Po drugie temperatury odchowu piskląt można bez problemy znaleźć w necie.. Po trzecie pomiar temperatury pod lampą grzewczą najprościej jest wykonać termometrem (taki elektroniczny, który za razem mierzy jeszcze wilgotność kosztuje na allego około 8 złotych) Myślę, że teraz już nie będzie problemu.... Pozdrawiam, Marcin
  15. Ostanio widziałem "prawie cudo" o padanych parametrach na GIEŁDZIE PTAKÓW w Pszczynie. Full automat, perfect wykonanie... Niestety nie wziąłem kontaktu do producenta - ale nic straconego... Następna giełda jest 07.07.2013 - jeżeli producent będzie na giełdzie - to masz pewne, że dostaniesz do niego kontakt. Ps. Z tego co pamiętam z luźnej rozmowy z nim to chciał zaistnieć na rynku i cena tego "agregaciku" (no bo nie nazywajmy takiego urządzenia już inkubatorem) była "wysoce stosownie niska"... Pozdrawiam, Marcin
  16. Wojtek, Spoko, Jak to mówią: "Co poeta miał na myśli.....?" Pozdrawiam, Marcin
  17. zigi69 dlaczego piszesz, że zgadzasz się ze mną tylko w części skoro tak naprawdę zgadasz się ze mną w całości. Czynniki zewnętrzne (chłód w tym przypadku) na pewno odegrały tutaj duża rolę i ja tego nie negowałem. Zauważ jednak, że wszystko od samego początku bierze się głównie z niewłaściwego żywienia. Niewłaściwe żywienie dorosłych ptaków skutkuje marnej jakości jajkami, a z marnej jakości jajek o ile coś się w ogóle wykluje to są to osobniki słabe (jak sam napisałes chuderlawe ). Takim chuderlawym bażantom to nie tylko troszkę zimna zaszkodzi, ale nawet trochę wilgoci. Po prostu brak im energi i odporności, a to z samego ciepła się nie bierze. Bez właściwego żywienia od samego poczatku ani rusz w tym biznesie... Pozdrawiam,
  18. Podając linka nie miałem na myśli reklamować prześwietlarek do jaj. Pod tym linkiem bezposrednio były najważniejsze informacje dotyczące samego przeswietlania jaj.... Pozdrawiam,
  19. Panowie, Bez przesady z tymi zmianami temperatury... W naturalnych warunkach temperatura bażanta wcale nie oszczędza... Owszem - gwałtowne zmiany temperatury są dla bażantów zabójcze, ale pod kurą jest to praktycznie niemożliwe. Osobiście obstawiłbym niewłaściwe żywienie (zresztą chyba jak zawsze...)! Młode bażanty żywi się paszą dla indyków tzw. jedynką, ale tylko do pierwszego tygodnia życia - następnie mieszanką tej samej karmy "jedynka + dwójka" - następnie sama dwójka i powoli trójka. I NAJWAŻNIEJSZE JEST TO, ŻE BAŻANTA KARMI SIE PASZĄ DLA INDYKÓW A NIE DLA KUR!!! (totalnie inny skład) U mnie w tym sezosnie pomimo wszystko padły dwa młode bażanty - i tylko dlatego, że utopiły się w poidle (od niemowlaka do drosłego mam takiej samej wielkości (3,5 lirra), więc mogło się zadrzyć... PS. Ze stada 7 kur + jeden kogut mam już 143 młode bażanty, więc chyba wiem co mów............... Pozdrawiam,
  20. A to już musisz się zorientować we własciwym dla Ciebie Urzędzie Miasta. Dla przykładu poniżej masz przykład takiej strefy dla Krakowa: "Zwierzęta Gospodarskie Zgodnie z obowiązującym Regulaminem (zmiana - Uchwała Nr LXXVIII/1000/09 z 1 lipca 2009 r.) utrzymania czystości i porządku na terenie Gminy Miejskiej Kraków - miasto podzielono na strefy, w których zabrania się lub dopuszcza utrzymywanie zwierząt gospodarskich. Zakaz chowu, hodowli i przetrzymywania zwierząt gospodarskich takich jak: bydło, konie, strusie, świnie, owce, kozy, drób, króliki obowiązuje na terenach strefy miejskiej wraz z obszarem śródmieścia. Zakaz ten nie dotyczy istniejących w strefie gospodarstw rolnych. W strefie przedmieść zezwala się na utrzymywanie zwierząt gospodarskich pod warunkiem zapewnienia zwierzętom odpowiednich warunków bytowych i zachowania czystości na terenie posesji. Minimalna powierzchnia, na której można utrzymywać bydło, konie lub strusie to 50 arów, kozy, świnie i owce - 10 arów a drób i króliki - 4 ary. Ule z pszczołami na terenie całego miasta należy usytuować w odległości nie mniejszej niż 15 metrów od granicy działki. Jeśli odległość jest mniejsza to należy zastosować ogrodzenie osłaniające uniemożliwiające pszczołom przelot przez nie. Teren na którym prowadzona jest pasieka musi być ogrodzony by uniemożliwić wstęp osobom postronnym. Mapa z zaznaczonymi strefami stanowi załącznik do Uchwały Nr C/1011/06 Rady Miasta Krakowa z dnia 25 stycznia 2006 r. Informacje na temat granic stref można też uzyskać w Wydziale Kształtowania Środowiska pod numerem 12 616 8898. W 2009 roku prowadzono 8 spraw związanych z nieprawidłowym utrzymywaniem zwierząt gospodarskich na terenie Krakowa. Wszystkie sprawy zakończyły się likwidacją bądź dostosowaniem prowadzonego chowu, hodowli zwierząt gospodarskich - do stanu zgodnego z obowiązującymi przepisami. W 2010 roku interweniowano 51 razy w związku z niewłaściwym utrzymywaniem zwierząt gospodarskich na terenie Krakowa lub sprawdzano zasady przetrzymywania koni dorożkarskich. Interwencje dotyczyły przede wszystkim utrzymywania zwierząt gospodarskich w strefie miejskiej, poza gospodarstwami rolnymi, złych warunków utrzymywania zwierząt i niewłaściwej opieki nad nimi. W wyniku kontroli wydano 3 zawiadomienia o konieczności dostosowania prowadzonych hodowli zwierząt do obowiązujących przepisów prawa. Sprawy zakończyły się dostosowaniem prowadzonej hodowli do obowiązujących przepisów prawa." Pozdrawiam,
  21. Nie trzeba żadnego pozwolenia na trzymainie pawi i bażantów.
  22. Rozdzibywanie jaj jako nawyk bażanta - pierwsze miejsce w bredniach na tym forum.... Czy żaden z Was nie pomyślał, że bażantom rozdzibującym jaja po prostu brakuje wapnia (jednego z podstawowych minerałów)???? Skorupa jajka jest idelanym źródłem wapnia, a bażant to jednak prosty umysł i dla niego wpiewr liczy się przeżycie a dopiero potem rozmnażanie, więc jak nie ma innego źródła wapnia to zniszczy nawet swoje jaja aby go zdobyć. Sytuacja prawie identyczna jak wydziobywanie sobie piór przez bażanty gdyż pióra zawierają duże ilości białka i keratyny.... Tylko karma odpowiednio zbilansowana w składniki odżywcze oraz wszystkie niezbędne minerały, a nie jaja podkładowe jako sposób na rozwiązanie problemu. PS. Jednym z niewielu gatunków ptaków powszechnie hodowanych, u których samce niszczą jaja są przepiórki. Podyktowane jest to niezwykłym popędem samców, które niszczą jajka aby samica nie zaczęła ich wysiadywać i tym samym uniemożliwiła samcowi kopulację.... Pozdrawiam,
  23. A to już zależy jaki gatunek przepiórek chcesz hodować.... Genaralnie do wyboru masz trzy najpopularniejsze: - przepiórka japońska odmiany Faraon - przepiórka japońska standardowa - przepiórka chińska (tych na jajka nie polecam - no chyba, że jesteś krasnalem... ) Zostały więc dwa gatunki przpiórki japońskiej: - przepiórka japońska standardowa jest bardzo prosta w hodowli i najlepiej czyje się na zewnątrz z tym małym ale, że o ile zniesie delikatny przymrozek to mróz jest dla niej juz zabójczy. - przepiórka japońska odmiany Faraon jest sporo większa od przepiórki japońskiej standard, równie prosta w hodowli, ale sporo od niej odporniejsza na niskie temperatury (jeżeli tylko jest osłonięta od wiatru to znosi nawet spore mrozy). Hodując przepiórki na jajka musisz pamiętać, że trzymając je na zewnątrz, przepiórki będą niosły jajka przy temperaturze minimum 18 stopni (ot taki ich urok... ) Co do wolierki to przepiórki nie wymagają dużych powierzchni życiowych (pod warunkiem zachowania odpowedniej ilości oczywiście), z tym, że 40 centymetrów wysokości to troszę mało... Z doswiadczenia wiem, że minimum to 1 metr wysokości i co najważniejsze na górze musisz mieć siatkę nie metalową a polietylenową od której przepiórki bedą się odbijać bez rozbijania sobie głów - bo tego, że przepiórki na zewnątrz będą próbowały latać (zwłaszcza przestraszone) nie unikniesz. Pod poniższym linkiem masz wiele cennych informacji dotyczących hodowli przepiórek: http://www.przepiorki.pl/ PS. Troszę się rozpisałem, ale odpowiadając na Twoje podstawowe pytanie (czy przepiórki z hodowli klatkowej zdechną w wolierce na zewnątrz?) odpowiem tak: - ktoś kto wymyślił tą brednię miał nieźle zrombaną mózgownicę (mam nadzieję, że koleżanka chociaż ładna - bo z wiedzą bardzo krucho ). Pozdrawiam,
  24. Nie ma lepszego sposobu na nornice jak karbid... Wystarczy dostać się do tunelu - wsypać trochę karbidu - zasypać ziemią (tylko tak żeby nie uwięzić karbidu a tunel aby pozostał drożny) - ten w połączeniu z wilgocią (wodą) uwolni acetylen, który posiada ostry "czosnkowy" zapach i ma działanie narkotyczne - a niestety a raczej stety nornice nie znoszą ani jednego ani drugiego. Acetylen jak każdy gaz uwalniając się z karbidu będzie pod pewnym ciśnieniem więc, jest pewne, że rozejdzie się po całym tunelu - i tym oto sposobem nornice mamy z głowy..... PS. Osobiście nie radzę palić przy zabawie z karbidem i wodą - powstały z tych dwóch składników acetylen jest wyjątkowo łatwopalny a płomień ma wyjątkowo wysoką temperaturę (zresztą chyba każdy wie, że acetylen w połączeniu z tlenem jest stosowany do spawania, lutowania i cięcia metalu). Pozdrawiam,
  25. Pod poniższym linkiem masz sporo podstawowych informacji odnosnie prześwietlania jaj: Pozdrawiam,
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.