Witam.
Chciałem się poradzić w przykrej sprawie.
W ubiegłym roku, tzn.2009, w kwietniu zakupiłem bażanty złociste odmiany lutino, samca i dwie kurki oraz parę kuropatw czerwonych.
Ptaki piękne, woliera duża, świeży żółty piach jako podłoże... Następnie odrobaczyłem całe stadko...
Ptaki zaaklimatyzowały sie, było mozna dostrzec pierwsz toki..
W miesiąc później u kuropatw wystąpiło kichanie (...i to był jedyny zauważony objaw)... padła najpierw samica kuropatwy, 2 tygodnie później samiec... padłe paki miały bardzo dobre umięsnienie, do ostatniego dnia wykazywały dobry apetyt i aktywność. Sekcja nie wykazała zmian wewnętrznych (zaprzyjazniny zootechnik )... Bażanty również później kichały... jednak żaden nie padł...
Podałem im doxycyclinum w kilku dawkach i jak ręką odjął.
Moję pytanie jest następujące: czy ktos moze miał podobny problem...?
Podejrzewałem kokcydioze (możliwa)... Mozliwe, że szerokie spektrum działania antybiotyku pomogło...
Bardzo szkoda mi jest straconych kuropatw, wydawało się ze można sie doczekac ładnego potomstwa po nich... Chciałbym jeszcze raz zakupć w tym roku nową parę, ale nie chce znów ponieść klęski...
Proszę o porady.
Pozdrawiam wszystkich Hodowców...