ajlona Opublikowano 13 Sierpnia 2013 Opublikowano 13 Sierpnia 2013 Witam!Moj kot przyniosl ostatnio do domu piskle bazanta (przynajmniej tak mi sie wydaje). Udalo mi sie go uratowac ale lezal biedaczek ciagle na boku. Schowalam go do pudelka po butach, dalam wody w zakretce i nasypałam troszke platkow owsianych.Po godzinie weszlam do pokoju a ptaszek siedzial normalnie skulony jakby mu nic nie bylo.Rankiem obudzilo mnie piszczenie, po wejsciu do pokoju zobaczylam, ze ptaszek biega i popiskuje.Niestety musialam jechac do pracy wiec schowalam go do pudelka, zrobilam dziurki i tak przesiedzil pol dnia. Po przyjechaniu z pracy mialam zawiesc go na wies zeby go ktos przygarnął jednak po otworzeniu pudelka pisklaczek pare razy zapiszczal, serduszko przestalo mu bic, obrucil sie na bok i poprostu zdechl.Co zrobilam zle? Czemu zdechl skoro rano jeszcze biegal jak szalony i nie zanosilo sie na to zeby cos mu bylo?Bardzo mnie ciekawi ta sytuacja.. zrobilo mi sie bardzo przykro z tego powodu bo naprawde chcialam mu pomoc. Cytuj
Pio45 Opublikowano 16 Sierpnia 2013 Opublikowano 16 Sierpnia 2013 Hm trudno powiedziec, moze mial jakies obrazenia wewnetrzne a moze po prostu ze strachu czy tesknoty za matka Cytuj
dominikp64 Opublikowano 16 Sierpnia 2013 Opublikowano 16 Sierpnia 2013 Młode dzikich zwierząt niestety bardzo rzadko przeżywają w "niewoli" że tak powiem.To pisklę pewnie nawet nie tknęło jedzenia, które mu podałaś. A stres i strach po prostu wykończyły młode.Moim zdaniem zrobiłaś wszystko co mogłaś żeby mu pomóc. Cytuj
Jan77 Opublikowano 19 Sierpnia 2013 Opublikowano 19 Sierpnia 2013 U mnie była podobna historia. Wnuk kiedyś znalazł pisklę. Dołączyłem je wtedy do mojej woliery, ale niestety tez sie nie uchowało... Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.