Witajcie !!!
Myślę iż zapewnienie odpowiedniej ilości mikroelementów w paszy powinno zastopować ten proceder. Ja do tej pory nie stosowałem osłonek na dzioby (ani nakładek, ani "okularów") i nie doświadczyłem w swojej hodowli podjadania piór , mimo iż na 24 m2 woliery (nie zadurza) zamieszkują stadka podstawowe w liczebności 8+1, i to przez cały rok a w okresie dorastania piskląt to i zdarza się więcej sztuk na m2 (niestety). Zielenina ( kapusta, sałata, pekińska, cykoria - oczywiście odpady z kuchni - zerowe koszty), skorupki jaj (odpowiednio spreparowane również odpady z kuchni - dużo wapnia), zboża oleiste, owoce, warzywa ( marchew, cebula, buraki - oczywiście odpady z kuchni - zerowe koszty), słoninka surowa (nie solana, nie peklowana ani wędzona), karma dla psów (opcjonalnie do słoninki). Wrzuciłem bażantom również trochę świerkowych i sosnowych gałęzi

- można powiedzieć iż się nimi bawią podskubując igły i mimo iż łowne w teorii nie zjadają igliwia to zauważyłem że same dołożyły do swojego menu "świerczynę"

(sosnowe igły są za duże i nie przypadły im do gustu

). Moja hodowla jest hobbystyczna na własny użytek dlatego nie używam suplementów diety w postaci dodatków paszowych. Ale wiem iż są zalecane (niższe koszty). Także odpowiednia dieta ( podkreślam skorupki jaj) ... i powinny być "szczęśliwe" bez piór pobratymców. Pozdrawiam.